Wybiegane zwycięstwo

Wybiegane zwycięstwo

Po dwóch porażkach i remisie na własnym stadionie kibice którzy we wczorajsze popołudnie wybrali się na stadion przy ulicy Wolności 4 doczekali się zwycięstwa, zwycięstwa które przyszło w męczarniach i w wielkim napięciu. Oglądając pierwsza połowę każda z osób która tego dnia przyszła oglądać poczynania naszych zawodników mogła sobie zadać jedno pytanie "Co się dzieje na boisku i że co ukrywać gramy tragicznie" Jak przebiegała pierwsza połowa ano pod dyktando gości którzy lepiej operowali piłką i to oni stwarzali sobie okazję do zdobycia bramki po jednej z  takich kontr padła bramka dla Koroniarzy na szesnastym metrze faulował Kula do piłki podszedł Kotarzewski i huknął nie do obrony. Korona jeszcze w końcówce pierwszej połowy mogła podwyższyć wynik lecz w sytuacji sam na sam dobrze zachował się Dymanowski.

W przerwie w szatni gospodarzy dało się słyszeć prawdziwą męską rozmowę co najwidoczniej poskutkowało. Nasz zespól od samego początku drugiej części spotkania ruszył na gości, dzięki czemu dość szybko osiągnął optyczną przewagę. Dobrze ustawiona linia obrony przyjezdnych starała się jak mogła rozbijać ataki bodzentynian jednak z czasem zaczęło brakować im sił. Na gola wyrównującego podopieczni Arkadiusza Bilskiego musieli czekać aż do 71 minuty kiedy to po dośrodkowaniu Pawłowskiego najprzytomniej w polu karnym zachował się Płusa który wykorzystał błąd bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki.

Nasz zespół od tego momentu nabrał wiatru w żagle i w 79 minucie był bliski podwyższenia wyniku kiedy to w polu karnym piłkę dostał Anduła jednak jego strzał zablokowali obrońcy


Co nie udało się Darkowi w 79 minucie udało mu się dziesięć minut później kiedy to po dośrodkowaniu Krystiana Płusy w polu karnym zrobił  się "kocioł" w którym najlepiej odnalazł się "Andzia" pakując piłkę do bramki z kilku metrów.

W doliczonym czasie gry goście wyprowadzili szybka kontrę po której domagali się rzutu karnego za rzekome zagranie ręką jednego z naszych obrońców jednak w tym przypadku prowadzący to spotkanie pan Tomasz Kita gwizdka nie użył a chwile potem zakończył spotkanie.
Na koniec chciałbym napisać o jednym nie przyjemnym incydencie który się wydarzył zaraz po meczu. Za swoim klubem jeżdżę kilkanaście lat i wiadomo jadąc na wyjazd jesteśmy gośćmi  więc tak też trzeba się zachowywać. Niestety tego nie potrafili zrobić przyjezdni którzy w szatni zostawili jednym słowem ogromny syf a zdjęcie drzwi z zawiasów i włożenie ich pod jedną z kabin prysznicowych dopełniło obrazu tego pobojowiska. Mecz meczem ale po nim zachować też się trzeba umieć.
Kolejne spotkanie nasz zespół rozegra za tydzień kiedy to po ligowe punkty uda się do Sandomierza gdzie w niedzielę o godzinie 17:00 podejmie ich tamtejsza Wisła.

Pełna fotogaleria ze spotkania Łysica  - Korona dostępna >>>TUTAJ<<<

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości