Spartakus w końcówce zgarnął całą pulę

Spartakus w końcówce zgarnął całą pulę

W swoim ostatnim spotkaniu ligowym podopieczni Marka Pastuszki podejmowali na własnym stadionie zespół Spartakusa Daleszyce. Po zaciętym spotkaniu ostatecznie górą byli podopieczni Krzysztofa Treli którzy po trafieniu w doliczonym czasie gry zgarnęli trzy punkty.

Spotkanie zwane potocznie "małymi derbami" mogło się podobać, nie zabrakło w nim sytuacji podbramkowych i przede wszystkim walki. Łysica w tym meczu nie mogła skorzystać z Szymona Michty co z pewnością przełożyło się na siłę ataku naszego zespołu. Po kontuzji natomiast do składu powrócił Piotr Kutera i to on miał zastąpić Szymona od pierwszych minut.
Początek meczu był dość wyrównany w 23 minucie ładnie z piłką zabrał się Zapała jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem.
W 31 minucie w polu karnym Spartakusa przez bramkarza był faulowany Smoliński jednak sędzia widział tą sytuację inaczej i gwizdka nie użył.
Goście w pierwszej połowie największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry jednak albo dobrze interweniował Wróblewski albo strzały zespołu z Daleszyc okazywały się niecelne.

W 30 minucie powinno być 1:0 dla Łysicy jednak bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Mikos który z 5 metrów nie trafił w piłkę. Ten sam zawodnik w 35 minucie gry ładnie uderzył z rzutu wolnego jednak tym razem piłka minimalnie minęła bramkę gości.
Podopieczni Krzysztofa Treli odgryźli się 5 minut później kiedy to na wysokości zadania stanął Wróblewski broniąc w ładnym stylu strzał jednego z zawodników przyjezdnych. W 69 minucie ponownie goście groźnie zaatakowali i ponownie bardzo dobrze w bramce spisał się Wróblewski, w tej samej sytuacji przyjezdnym należał się rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez Drożdżała jednak i tym razem sędzia popełnił błąd nie dopatrując się przewinienia.

W 70 minucie gry groźnie lewą stroną boiska zaatakowali goście, piłka posłana w pole karne spadła pod nogi jednego z zawodników Spartakusa i gdy wydawało się że przyjezdni otworzą wynik meczu ten trafił w golkipera bodzentynian.
Pięć minut później Spartakus zdobył gola jednak sędzia bramki nie uznał odgwizdując spalonego.

Łysica swoją okazję do zdobycia bramki wypracowała w 85 minucie spotkania kiedy to w dobrej sytuacji znalazł się Hajdenrajch jednak jego strzał był niecelny. Minutę później byliśmy już pod bramką bodzentynian jednak po raz kolejny w tym spotkaniu dobrą interwencją wykazał się Wróblewski który z wielkim trudem obronił strzał zawodnika Spartakusa.
W 89 minucie padła zwycięska bramka dla gości najpierw w starciu w środku pola padł na murawę Dereń sygnalizując że został uderzony w krtań sędzia będąc trzy metry od tej sytuacji nawet nie zareagował i puścił grę, piłka została przekazana na lewą stronę do Macieja Żądło który podciągnął z piłką w pole karne i strzałem w długi róg pokonał Wróblewskiego.



Podsumowując to warto w tym spotkaniu pochwalić cały nasz zespół przede wszystkim za zaangażowanie i prace jaką wykonali przez te całe 90 minut. Szkoda straconych punktów szczególnie gdy dzieje się to w samej końcówce spotkania.
Z pewnością ten jeden punkt za ten mecz należał się naszej drużynie. Nie jest tajemnicą że Łysica boryka się z problemami kadrowymi tym bardziej trzeba docenić wysiłek jaki włożyli wszyscy w to spotkanie. Teraz przed Łysicą kolejne spotkanie derbowe tym razem w Skarżysku zmierzymy się z miejscowym Granatem.

Łysica Bodzentyn 0:1 Spartakus Daleszyce
0:1 Maciej Żądło 91 minuta
Łysica: Tomasz Wróblewski Konrad Dziedzic, Jakub Smoliński, Kacper Dereń, Piotr Mikos, Piotr Kutera (73 Piotr Hajdenrajch),Norbert Drożdżał, Kamil Garbacz ,Dawid Dawidowicz, Piotr Maniara , Kacper Zapała.

Spartakus: Jakub Dutka, Patryk Raczyński (90 Daniel Wołowiec), Łukasz Górski, Piotr Pietrzyk (60 Maciej Żądło), Robert Sitarz, Wiktor Brożyna, Patryk Hernik (60 Karol Dziedzic),Karol Cielibała (15 Seweryn Kaleta), Marcin Dziubek, Mariusz Maciejski, Michał Smolarczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości