Porażka po wyrównanym meczu

Porażka po wyrównanym meczu

W 11. Kolejce Hummel IV Ligi Świętokrzyskiej bodzentyńska Łysica po ligowe punkty udała się do Klimontowa gdzie zmierzyła się z miejscową Klimontowianką. Po zaciętym spotkaniu górą byli miejscowi którzy wygrali 1:0.


Przed wyjazdem do Klimontowa wiadomo było że podopiecznych Marka Pastuszki czeka niełatwa przeprawa. Samo spotkanie pokazało że punkty same nie przyjdą trzeba o nie walczyć od 1 do 90 minuty. Początek meczu ułożył się po myśli miejscowych którzy już w 6 minucie spotkania wyszli na prowadzenie.
Gola zdobył Halat który wykorzystał doskonałe podanie i strzałem pod poprzeczkę pokonał Wróblewskiego. Kolejne minuty to kopanina w środku pola, tak dobrze napisałem kopanina dużo niecelnych podań zarówno z jednej jak i z drugiej strony mało akcji czy dokładności. Lepiej w tej grze odnajdowali się przyjezdni nie mniej jednak efektów w postaci sytuacji podbramkowych w wykonaniu naszego zespołu nie było.

W 14 minucie gry pod bramką strzeżoną przez Damiana Pietrasika zameldował się Mokrosnop, jego strzał przeleciał minimalnie obok słupka.
Gospodarze na drugą dobra okazję czekać musieli do 21 minuty kiedy to w dobrej sytuacji znalazł się Piątkowski, jego strzał poszybował jednak nad bramką. Łysica odpowiedziała cztery minuty później jednak strzał Lasaka z rzutu wolnego ładnie obronił golkiper Klimontowianki.
Chwilę później ponownie Lasak znalazł się w polu karnym jednak jego uderzenie okazało się zbyt lekkie.
Gdy wydawało się że przerwy żadna z ekip nie wypracuje sobie już żadnej okazji przed szansą na podwyższenie wyniku stanęli gospodarze, konkretnie Piątkowski który wpadł w pole karne, jego strzał z kąta nogami obronił jednak Wróblewski.

Druga odsłona meczu zaczęła się lepiej dla podopiecznych Łukasza Szymańskiego którzy dość szybko uzyskali przewagę i zepchnęli  naszą drużynę do defensywy. Pierwsze 10 minut to kilka stałych fragmentów gry po których w polu karnym Łysicy kilkakrotnie się zakotłowało jednak bez sukcesu w postaci gola. W miarę upływu czasu przewagę zaczęli osiągać podopieczni Marka Pastuszki jednak niewiele z niej wynikało. Łysica operowała piłką lecz dobrze ustawiona defensywa klimontowian na zbyt wiele nie pozwalała gasząc te ataki w zarodku.

W 78 minucie spotkania Łysica wypracowała sobie najlepszą okazję do zdobycia bramki kiedy to przed polem karnym faulowany był Zapała, do piłki podszedł Niedbała który oddał naprawdę dobry strzał. Piłka po jego uderzeniu leciała już do pustej bramki jednak uderzenie w ten róg przewidział jeden z zawodników z Klimontowa konkretnie Rożek który wyręczył bramkarza i wybił piłkę z pustej bramki głową. Im bliżej końca tym napór Łysicy stawał się coraz większy zaś gospodarze starali się grać z kontry. 
Dobra gra w końcówce wyrównania jednak nie przyniosła i porażka stała się faktem.

Podsumowując nasza drużyna zagrała dobre spotkanie jednak po raz kolejny straciła punkty. Czym to jest spowodowane na pewno nie brakiem okazji do zdobywania bramek których w ostatnich spotkaniach z pewnością nie brakowało. Uważam że ten zespół stać na dobre wyniki jednak dalej brakuje zgrania w poszczególnych formacjach.
Młoda kadra jaka w tym sezonie występuje pod herbem czarownicy potrzebuje czasu. Końcówka sezonu i terminarz jaki jest jeszcze przed nami z pewnością zagwarantuje naszej drużynie emocje do ostatniej kolejki. Spotkania z Granatem, Starem czy GKS-em Rudki same w sobie będą motywacją do lepszej gry i wzniesienia się na maksimum swoich piłkarskich możliwości. Z pewnością niektórzy w tych potyczkach sami sobie dadzą odpowiedź na jakim poziomie piłkarskim aktualnie się znajdują.



Ja wierze w tą drużynę i w tych zawodników fajny projekt został zbudowany przez zarząd tego klubu w tym sezonie i myślę że taka droga rozwoju czyli odmładzanie kadry i dawanie szansę młodym graczom na tym poziomie rozgrywkowym idealnie wpasowuje się w obecną politykę klubu jaką jest stawianie na młodzież.
Co do naszej młodzieży to praca jaką wykonują trenerzy grup młodzieżowych śmiało pokazuje że za kilka lat tacy zawodnicy jak Michał Kleczaj, Jan Janik, Emil Kostucha czy młodsi Szymon Zegadło, Jakub Wojkowski będą stanowić o sile pierwszego zespołu. 
Teraz przed bodzentyńskimi lwami tydzień pracy a potem arcyważne starcie z zespołem Moravii 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości