Rozdział 3
„Powstanie Klubu”
Zaraz po zakończeniu działań wojennych sportowcy z Bodzentyna zabrali się z zapałem do działalności sportowej. W chwilach wolnych od nauki i pracy zbierali się na placu zamkowym i w innych miejscach, gdzie można było pograć w piłkę nożną lub w siatkówkę. Na tych prowizorycznych boiskach nierzadko bramki stanowiły większe kamienie lub po prostu zwinięte ubrania grających. Dopiero później wkopano proste bramki z drzewa niezgodne zresztą z wymaganymi przepisami. Najważniejsza była możliwość grania i to przede wszystkim się liczyło.
Już 6 kwietnia 1945 roku w drugi dzień Świąt Wielkanocnych bodzentyńscy piłkarze rozegrali towarzyski mecz z kompanią KBW stacjonującą w tym czasie w Bodzentynie. Spotkanie wygrali bodzentyniacy 5:3 i rozegrano je oczywiście na zamku. W latach 1945-1948 w piłkę nożną grano z reguły na placu zamkowym. Jedna z bramek znajdowała się od strony ul. Słonecznej, blisko zabudowań Władysława Słupskiego, a druga między starymi lipami w pobliżu kościoła. Linię boczną z jednej strony tworzyły mury kościoła i plebani, z drugiej zaś strony granica przebiegała koło boisk siatkówki i koszykówki. Na boisku od strony murów zamkowych rosły dwa potężne modrzewie z których jeden później wycięto.
Grano pomiędzy sobą na zasadzie wybierania dwóch drużyn. Zmian w czasie gry było niewiele i dlatego wielu chętnych do gry, a nie wybieranych stało za bramkami lub z boku boiska zazdroszcząc grającym, W okresie letnim gry zazwyczaj rozpoczynano po 16ej, a kończono wówczas gdy robiło się ciemno. Jednym z tych, który wyróżniał się aktywnością w organizowaniu takich pojedynków piłkarskich był Bolesław Kazubiński (ur. 15.XII. 1923), niedawny AK-więc, partyzant od Ponurego ps „Poręba” wraz z kolegą Henrykiem Laskowskim i innymi używał swojego domu (ul. Podmurze k. Krzywej) na spotkania młodych sportowców. Dyskutowano tam o sporcie, a przede wszystkim o tym, jak wykorzystać sportowy zapał młodzieży Bodzentyna. Bolesław Kazubiński, z zawodu cholewkarz, pracował w swoim warsztacie. Przychodzący do niego młodzi 15-16 letni chłopcy słuchali jego opowiadań z czasów wojny i o tym jak zorganizować zespół piłkarski. Nieraz w warsztacie przebywało 20 młodych, uczących się różnych zawodów rzemieślniczych. Razem ze wspomnianym Henrykiem Laskowskim Bolesław Kazubiński kupił piłkę, którą grali po godzinach pracy. Zdarzało się dość często, iż piłka w czasie gry została przebita. Wówczas napełniano ją sianem i grano dalej. Piłkę od czasu do czasu naprawiał szewc Stanisław Zwada, mieszkający blisko boiska. W tamtych pierwszych latach po wojnie piłka była rzadkością, a jej właściciel-osobą, z którą się liczono o zabiegano o jego względy.
Większość grających w piłkę musiała do południa pracować jako terminatorzy u swoich majstrów. Pozostali uczęszczali do szkoły podstawowej lub średniej. W związku z tym grano po skończonej pracy, gdyż innej możliwości nie było. A bywało, że grający po południu musieli odrabiać swoją pracę wieczorami. Nie było strojów sportowych. Grający kopali piłkę w swoich butach. Koszulki i spodenki także mieli własne, a zdarzało się, że grano w długich spodniach. Jednym słowem ówczesną młodzież nie stać było na zakup strojów sportowych. Duży procent grających stanowiła młodzież szkolna uczęszczająca do szkoły średniej w Bodzentynie. Nauczyciel wychowania fizycznego z tej szkoły Eugeniusz Lichacz należał do tych częściej grających w piłkę nożną. Wysoki, dobrze zbudowany, grał na środku ataku i budził respekt wśród młodych zawodników. Za jego przykładem, najbardziej uzdolnieni ruchowo i piłkarsko chłopcy włączali się do życia sportowego Bodzentyna. Jednym z takich wyróżniających się młodych sportowców był Zygmunt sitek, późniejszy znany zawodnik, trener, działacz i organizator życia sportowego w miasteczku. Poza nim, już wówczas dobrymi umiejętnościami piłkarskimi odznaczali się: Marian Kaleta, Stanisław Bryła, Wiesław Hajdenrajch, Waldemar Pałysiewicz, Henryk Kutryś, Jerzy Domański.
Przedstawiając te pierwsze lata organizowania życia sportowego w Bodzentynie nie sposób wspomnieć o Pawle Rakowie który w piłkę grał już w latach trzydziestych. Najpierw w klubie przy cementowni Łazy k. Częstochowy, potem KS „Wysoka” i na koniec w Dąbrowie Górniczej. Do Bodzentyna przyjechał zaraz po zakończeniu wojny. Jako jeden z pierwszych, grał na placu zamkowym i na pewno jako pierwszy próbował szkolić piłkarzy bodzentyńskich. Jeszcze dzisiaj dawni zawodnicy wspominają o jego ćwiczeniach w uderzaniu piłki głową. Trzeba także zaznaczyć, iż Paweł Rakow jako pierwszy po wojnie sędziował mecze piłkarskie w Bodzentynie. Później zarejestrowany był jako sędzia piłkarski w Kieleckim Okręgowym Związku Piłki Nożnej.
(Józef Toporkiewicz)
Poza wcześniej już wymienionymi doniosłą rolę w organizowaniu i propagowaniu sportu w Bodzentynie odegrali również i inni mieszkańcy, tacy jak: Józef Toporkiewicz, Witold Pałysiewicz, Roman Jaćwiąg, Czesław Latalski, Michał Pałysiewicz, Wojciech Szczepaniak, Czesław Domański, Zygmunt Strojanowski, Władysław Ścisłowicz, Maksymilian Szpaderski, Eugeniusz Krysztofik i inni. Wielu z nich uprawiało sport w okresie dwudziestolecia międzywojennego i w pierwszych latach po wyzwoleniu aktywnie włączyło się w działalność sportową przyczyniając się do powstania klubu sportowego.
W 1948r. na jednym ze spotkań w domu Bolesława Kazubińskiego zapadła decyzja o założeniu klubu sportowego z sekcją piłki nożnej. Bolesław Kazubiński, Henryk Laskowski, Eugeniusz Lichacz, Paweł Rakow, Ryszard Cichosz i inni byli tymi, którzy postanowili utworzyć zespół z prawdziwego zdarzenia.
Drużyna z Bodzentyna w dalszym ciągu grała i trenowała na placu zamkowym. Nowo powstały klub przyjął nazwę LZS Bodzentyn i rozpoczął rozgrywac spotkania towarzyskie z zespołami z pobliskich miejscowości, takich jak Rudki, Łagów, Suchedniów, Starachowice, Kielce. Należy też zaznaczyć, iż powstanie klubu nie było równoznaczne z zarejestrowaniem do KOZPN. Rejestracja taka nastąpiła dopiero 4 lata później, czyli w 1952r