Nida odpłyneła z punktem

Nida odpłyneła z punktem

W 10. Kolejce zmagań piłkarskich o Mistrzostwo IV Ligi Świętokrzyskiej bodzentynianie na własnym stadionie podejmowali drużynę Nidy Pińczów. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Bartłomiej Lasak.

Pięć ostatnich spotkań i tylko jedna strzelona bramka. Od starcia w Daleszycach naszej drużynie ewidentnie zacięły się strzelby. O ile do stwarzania sobie sytuacji nie można mieć pretensji do naszego zespołu o tyle już o je wykańczanie tak.
Klimontowianka, Moravia, GKS Nowiny, Granat, GKS Rudki, Star, Neptun z tymi zespołami podopieczni Marka Pastuszki zmierzą się jeszcze w tym sezonie. Jeśli chcemy mieć spokojną zimę to lepiej aby od starcia wyjazdowego w Klimontowie celowniki naszych zawodników zostały naprawione.
Wracając do spotkania z pińczowską Nidą to trzeba śmiało stwierdzić byli do "ugryzienia" jednak po raz kolejny zawiodła skuteczność. Co prawda bramkę zdobyliśmy jednak co tu oszukiwać przy dużym udziale pińczowskiego golkipera nie mniej nie można odebrać Bartkowi Lasakowi że ten strzał oddał. Stare porzekadło w szatni brzmi "Daj się pomylić bramkarzowi, Bartek to zrobił i chwilę później mógł cieszyć się z trzeciego gola w tym sezonie. 


Pierwsza odsłona spotkania była dość wyrównana obie drużyny oddały po kilka strzałów na bramkę jednak żaden z nich nie był na tyle groźny by na poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez golkiperów obu zespołów. W 41 minucie gry goście wyszli na prowadzenie kiedy to rzut karny wykorzystał Krystian Zaręba. 

Łysica odpowiedziała ładną akcją po której strzał oddał Mokrosnop jednak zbyt lekki by pokonać bramkarza przyjezdnych.
Druga odsłona spotkania wyglądała podobnie do pierwszej Łysica próbowała konstruować akcje i więcej utrzymywała się przy piłce Nida odwrotnie czekała na swoją okazję i szybką kontrę. W 53 minucie gry ładnie z rzutu wolnego uderzał aktywny Mokrosnop jednak minimalnie niecelnie.
W 64 minucie gry jak pisałem wyżej Łysica wyrównała, na strzał ze znacznej odległości zdecydował się Lasak piłka po jego uderzeniu wpadła w ręce bramkarza który jakimś cudem wypuścił ją i ta wtoczyła się do bramki.
W 65 minucie ładnie z piłka zabrał się Zapała który oddał minimalny strzał obok słupka.
Pięć minut później swoją szansę mieli goście jednak dogrania w pole karne zbyt późno przecinał jeden z zawodników przyjezdnych przez co nie trafił w piłkę która z pewnością wpadła by do bramki gdyby tak się stało.
W 76 minucie to Łysica powinna wyjść na prowadzenie kiedy to w polu karnym ładnie znalazł się Płatek jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłka została ostatecznie wybita wślizgiem.
W 88 minucie Łysica miała piłkę meczową jednak doskonałej sytuacji nie wykorzystał Zapała przegrywając pojedynek oko w oko z bramkarzem. W doliczonym czasie gry naszemu zespołowi powinien zostać podyktowany rzut karny jednak w tej sytuacji Pan Jakub Chrzanowski gwizdka nie użył.
Podsumowując mecz to z wyniku bardziej zadowoleni są goście którzy w całym meczu nie wypracowali sobie żadnej dogodnej sytuacji a wywieźli punkt. Łysica miała swoje okazje aby szalę zwycięstwa przechylić na swoją korzyść niestety nie wykorzystała ich. Teraz przed naszym zespołem wyjazd na ciężki teren  do Klimontowa i miejmy nadzieję że tym razem bodzentyńskie lwy odpalą fajerwerki i wrócą z tarczą. Spotkanie to zostanie rozegrane w nadchodzącą niedzielę o godzinie 15:00

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości