Łysica na wysokich obrotach

Blisko dwa miesiące przyszło czekać na inaugurację nowego sezonu IV ligi świętokrzyskiej. Z pewnością nie żałowali ci, którzy wybrali starcie mocno przebudowanej Łysicy Bodzentyn z Nidzianką Bieliny.
Apetyt na wygraną, a co za tym idzie pierwsze w tym sezonie 3 oczka miała również Łysica, która z Nidzianką Bieliny chciała wyrównać stare porachunki. Drużyna prowadzona przez duet szkoleniowców Krzysztof Trela-Seweryn Dejworek zamierzała zrewanżować się za porażkę z poprzedniego sezonu, a jednocześnie zrehabilitować za przegraną w okresie przygotowawczym (1:2). W sobotę, więcej futbolowych argumentów po swojej stronie mieli gospodarze, którzy już do przerwy prowadzili 4:1, mogąc skupić się na kontrolowaniu tego, co wydarzy się po przerwie. Podobać mogła się gra Mariusza Jarosa. Rosły snajper zdobył 2 gole, a kolejne trafienia dołożyli Kamil Garbacz oraz Mirosław Kalista.
- Nikt w klubie nie ukrywał tego, że przez cały tydzień ciężko pracowaliśmy na to by rozpocząć rundę w dobrym stylu. A co najistotniejsze zdobyć pierwsze punkty - stwierdził trener Trela. – Chcieliśmy wysłać wygnał do ligowych rywali, że Łysica będzie liczyła się w walce o czołowe lokaty. Pierwsze 45 minut to koncert w naszym wykonaniu. Druga połowa była inna, ale głównie ze względu na rezultat. Szachowaliśmy siłami, oddając inicjatywę Nidziance. Staraliśmy się wyprowadzać groźne kontrataki, jednocześnie kontrolując boiskowe wydarzenia. Z pewnością szkodą tych sytuacji, których nie udało się zamienić na gola. Bo grałoby nam się łatwiej – dodał.
Mocno przebudowana, względem poprzedniego sezonu była druga linia Łysicy, w której nie ma już Piotra Maniary, Piotra Pawłowskiego (obaj trafili do Naprzodu Jędrzejów, podobnie zresztą jak Łukasz Szymoniak) oraz Piotra Ryby. – Taktyka dostosowana była pod konkretnego rywala. Piotr Pietrzyk, który dziś ustawiony był bliżej linii bocznej, lepiej czuje się w środku. Pokazał się z dobrej strony. Wierzę w jego umiejętności i wiem, że naładowany jest pozytywną energią. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu pokaże swoją wartość. Z różnych stron słyszę, że w letniej przerwie dokonaliśmy dobrych transferów – mówił grający szkoleniowiec bodzentyńskiego IV-ligowca.
Trela czeka na powrót do zdrowia Karola Cielibały, mającego za sobą występy w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej, jeszcze w barwach MKS-u Stąporków. – Z tygodnia na tydzień siła naszego zespołu powinna rosnąć. Zdrowa rywalizacja przyda się wszystkim. Na pewno będziemy mieć pozytywny ból głowy – zaznaczył.
Rafał Roman
IV liga świętokrzyska
1. kolejka (12 sierpnia)
ŁYSICA BODZENTYN – NIDZIANKA BIELINY 4:2 (4:1)
1:0 Mariusz Jaros (3)-karny, 1:1 Sebastian Satro (8)-karny, 2:1 Mariusz Jaros (21), 3:1 Kamil Garbacz (26), 4:1 Mirosław Kalista (30), 4:2 Dominik Osuch (85)
Sędziował: Szczepan Górczyński (Kielce). Widzów: 100.
ŁYSICA: Wróblewski – Garbacz, Kołodziejski, Czerkaszyn, Kowalski, Trela, Gryz (90. Grudziecki), D. Chrzanowski (70. Niemaszewski), Pietrzyk (75. Anduła), Jaros (87. Dulęba), Kalista. Trener: Krzysztof Trela.
NIDZIANKA: Barabach – Satro, Boleń, Lis, P. Gawęcki (78. Cieślik), Banakiewicz (87. Sot), D. Gawęcki (46. Barucha), K. Osuch (46. Kwiatek), Kobyłecki, Sito (71. D. Osuch), Maciejski. Trener: Mariusz Arczewski.
Czy wiesz, że...
Przed meczem Łysicy Bodzentyn z Nidzianką Bieliny, snajper gospodarzy Mirosław Kalista odebrał pamiątkowy puchar. Nagroda miała związek z jego dorobkiem strzeleckim. Były zawodnik płockiej Wisły i KSZO 1929 Ostrowiec Św. wspólnie z Mateuszem Michalskim z Wisły Sandomierz (obaj po 28 goli) w ubiegłym sezonie sięgnął po koronę króla strzelców IV ligi świętokrzyskiej. Napastnikowi na środku boiska gratulowali m.in. prezes klubu Stanisław Kucała oraz dwaj trenerzy: Krzysztof Trela i Seweryn Dejworek.
Komentarze