Wywiad z Piotrem Dejworkiem trenerem pierwszego zespołu Łysicy

Wywiad z Piotrem Dejworkiem trenerem pierwszego zespołu Łysicy

O ofensywę nasi kibice mogą być spokojni
- Początek będzie dla nas szalenie ważny. Jeśli w meczach z Wisłą Sandomierz (20 marca, godz. 15) u siebie i Czarnymi Połaniec na wyjeździe (26 marca, godz. 11) sięgniemy po komplet punktów, wówczas otworzy się realna szansa na walkę o utrzymanie – podkreśla na kilka dni przed startem piłkarskiej wiosny Piotr Dejworek, szkoleniowiec Łysicy Bodzentyn (III liga małopolsko-świętokrzyska).

Biorąc pod uwagę wyniki meczów kontrolnych, w zimowym okresie przygotowawczym cieszyć może z pewnością postawa formacji ofensywnej. Zespół w sparingach strzelał sporo bramek.

P. DEJWOREK, SZKOLENIOWIEC ŁYSICY: - Z pewnością jest to jeden z powodów do zadowolenia. Faktem jest, że w sparingach przeciwnikami były drużyny występujące najczęściej w IV lidze. W potyczkach z Naprzodem Jędrzejów i Kamienną Brody goli powinno być jednak znacznie więcej, co oczywiście musiało przełożyć się na lepszą skutecznością. Przewaga jaką posiadaliśmy w dwóch wspomnianych meczach nie została zamieniona na trafienia. Biliśmy głową w mur. Lepszej skuteczności nie można zgonić na zbyt małą liczbę treningów z piłkami. Jako trenera cieszy mnie jeszcze jeden fakt: fizycznie i kondycyjnie nie odstawaliśmy od rywali. Widać było to zwłaszcza w II połowach, gdzie byliśmy stroną dominującą. Wystarczy tylko spojrzeć na podział bramek w poszczególnych pojedynkach. Spora ilość goli padała właśnie po przerwie.

Zimowe ruchy transferowe pokazują, że Łysica jeszcze mocniej stawiać będzie na młodzież. W ostatnich sprawdzianach przed inauguracją rundy wiosennej, dołączył wychowanek ostrowieckiego KSZO Karol Rola. Testowany był także Kamil Mech, który pierwsze kroki w przygodzie z piłką stawiał w klubie z Kielc.

- Karol w meczach kontrolnych pokazał, iż stać go na wiele. Posiada nieprzeciętne umiejętności jeśli chodzi o panowanie nad futbolówką, ma dobrą technikę użytkową. Zdaje sobie sprawę nad czym musi jeszcze pracować, z biegiem czasu musi wkomponować się w drużynę. Potrzebny jest mu rytm grania. Wystarczy, że przyspieszy rozegranie i zespół wykreuje więcej sytuacji w polu karnym przeciwnika. Kamil to ambitny zawodnik, który dobrze prezentował się pod względem fizycznym. W sparingu z ekipą Adriana Sobczyńskiego chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Po jednym spotkaniu trudno jednak wystawiać mu świadectwo przydatności do Łysicy. Plusem dla wspomnianej wcześniej dwójki jest to, że sami zgłosili się do nas. Nikt z klubu nie wybiegał zbyt daleko w przyszłość, myśląc o ściągnięciu nowych graczy. Chcieli grać u nas, zgodziliśmy się.

W zimowych spotkaniach towarzyskich najwięcej eksperymentów było w linii defensywnej. Zestawienie podstawowej czwórki obrońców wyglądało różnie.

- Nasze plany pokrzyżowała kontuzja Przemysława Kupczyka. O tym, czy jeszcze przed pierwszym spotkaniem z Wisłą Sandomierz trafi do nas Kamil Mech, uzależniamy od wyniku badania rezonansem magnetycznym, mimo iż badanie USG nie wykazało nic niepokojącego. Od zdiagnozowania minęło sporo czasu, co ma niewątpliwe znaczenie. Na początku okresu przygotowawczego musieliśmy radzić sobie bez Radosława Kardasa, którego umiejętności szanuję i którego potencjał znam doskonale. Wiemy, że trenował z Wartą Sieradz. To w jakiej jest dyspozycji zweryfikują pierwsze spotkania o punkty.

Rywalem w pierwszym pojedynku na wiosnę będzie Wisła Sandomierz. Łysica biorąc pod uwagę nie tylko tabelę, ale także wiele innych czynników jest faworytem tego starcia. Inny scenariusz niż 3 punkty, które zostaną w Bodzentynie nie będzie chyba brany pod uwagę?

- Przed meczem nie można lekceważyć żadnego rywala. Po pierwszej, wiosennej kolejce będziemy wiedzieć jak rozłoży się układ sił. Zobaczymy kto zaskoczy, kto rozczaruje, a kto będzie najbardziej przewidywalny. Pojedynek Wisły ze Spartakusem Daleszyce wiele wyjaśni. Przekonamy się jak dwie drużyny z którymi rywalizujemy bezpośrednio w tabeli spiszą się. To będzie dla nas papierek lakmusowy. Wisła na papierze wygląda lepiej niż jesienią. Pytanie tylko: jak zespół po gruntownej przebudowie będzie w stanie poradzić sobie w meczu o stawkę. Faktem jest, że działacze klubu z Sandomierza dość szybko dograli sprawy transferowe, dzięki temu nasi rywale mieli możliwość zgrywania się. Czy to jednak wystarczyło? Nie wiem. Do wyników sparingów nie można przywiązywać zbytniej uwagi. Wisła potrafiła wygrywać z drużynami III-ligowymi, by później przegrać wysoko z juniorami KSZO.

To, że Łysica swój pierwszy mecz na wiosnę, zagra tydzień później niż inni (z Powodu wycofania się Porońca Poronin – przyp.red.), stanowić będzie handicap?

- Z pewnością tak. Dzięki temu, okres przygotowawczy wydłużył się i mogliśmy mocniej popracować. Pozytywem jest to, że dobrze prezentujemy się jako zespół pod względem kondycyjnym. 10 tygodni w ciągu których pracowaliśmy, nie było zmarnowane. Byłoby dobrze, gdybyśmy rundę wiosenną rozpoczęli podobnie jak rok temu. Później było trochę gorzej, ale warto wracać do tego, co dobre. Zdobyliśmy 17 punktów na początku, dzięki czemu byliśmy spokojni o utrzymanie. Spadek nie groził nam. Obecny sezon, a zatem ostatni przed reorganizację jest inny. Może okazać się np. tak, że ostatnia kolejka decydować będzie o tym, czy Łysica zagra w nowej III lidze lub czy KSZO wywalczy miejsce barażowe. Wolałbym oczywiście aby taki scenariusz nie wszedł w życie. Meczów z Wisłą Sandomierz i Czarnymi nie można przegrać. Musimy zrobić wszystko by zakończyć je ze zdobyczą punktową.

Poza czołową trójką (Garbarnia Kraków, KSZO 1929 Ostrowiec, Soła Oświęcim), różnica pomiędzy pozostałymi ekipami nie jest wielka. Emocji w walce o pozostanie w III lidze na pewno nie zabraknie.

- Nie patrzymy w taki sposób. Jestem zdania, że walka o czołowe lokaty rozstrzygnie się między 5 zespołami. Do najlepszej trójki dołączy napakowane kadrowo Podhale Nowy Targ. Rywalizacja o miejsca 6-10 z naszego punktu widzenia zapowiada się pasjonująco.

Rozmawiał Rafał Roman

Wyniki sparingów
Łysica Bodzentyn - Partyzant Radoszyce 2:1 (bramki: Dariusz Anduła, Grzegorz Grzegorski),
- Pogoń Staszów 1:1 (Grzegorz Grzegorski),
- Alit Ożarów 3:3 (Piotr Pawłowski, Dominik Chrzanowski, Szymon Michta),
- KSZO Junior Ostrowiec Św. (CLJ) 3:3 (Szymon Michta 2, Łukasz Szymoniak),
- Wierna Małogoszcz 3:3 (Dariusz Anduła, Piotr Pawłowski, Kamil Garbacz),
- ŁKS Georyt Łagów 2:1 (Szymon Michta, Dariusz Anduła),
- Naprzód Jędrzejów 2:0 (Karol Rola, Radosław Kardas),
- Kamienna Brody 2:2 (Kamil Garbacz, Szymon Michta)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości