Wygrana Łysicy na zakończenie rundy jesiennej

Wygrana Łysicy na zakończenie rundy jesiennej


Finisz na wagę 3 punktów i dobre nastroje, jakie towarzyszyły podopiecznym Janusza Cieślaka – z pewnością tak kibice bodzentyńskiej Łysicy zapamiętają ostatni akt ligowej jesieni. Łukasz Szymoniak i spółka pokonali Nidę Pińczów 4:1, dzięki czemu zimową przerwę spędzą na siódmym miejscu w tabeli IV ligi.

Ostatnia seria gier przyniosła kilka niespodziewanych rozstrzygnięć. Gorzki smak porażki musieli przełknąć m.in. gracze MKS-u Zdrój Busko, jednego z kandydatów do awansu do IV ligi. Łysica miała apetyt nie tylko na zwycięstwo, ale także na to, by zrehabilitować się za porażkę na trudnym terenie (tydzień wcześniej zespół Janusza Cieślaka uległ ŁKS-owi Łagów). Gospodarze błyskawicznie otworzyli rezultat niedzielnej konfrontacji. Do piłki ustawionej na 11 metrze od bramki Michała Nawrota podszedł Mateusz Kołodziejski. Boczny obrońca pewnym uderzeniem dał prowadzenie Łysicy. Przed przerwą na 2:0 podwyższył Szymon Michta i wydawało się, że kolejne trafienia będą kwestią czasu. Stało się inaczej. Miejscowi popełnili błąd w polu karnym, po którym sędzia Mateusz Kowalski podyktował drugiego karnego, tym razem do gości.

- Na pewno jestem zadowolony z wyniku. Nie można zapominać o tym, iż zagraliśmy w mocno osłabionym składzie. Przed meczem z powodu choroby wypadł Dariusz Anduła. Zabrakło Krystiana Płusy, Piotra Maniary, a także pauzującego za czerwoną kartkę Dominika Chrzanowskiego – powiedział doświadczony szkoleniowiec Łysicy. – Mimo sporych kłopotów kadrowych, chwała chłopakom za to, że stanęli na wysokości zadania i przede wszystkim zapunktowali. To w tym meczu było najważniejsze – dodał nasz rozmówca. Na ławce rezerwowych po raz pierwszy w tym sezonie zasiedli młody golkiper Jakub Tłuszcz, a także wychowanek klubu z Bodzentyna Marcin Czernikiewicz, który notabene pojawił się na murawie w końcówce, kiedy zmienił Szymona Michtę.

- W drugiej części, w momencie w którym straciliśmy gola, było nerwowo. Na szczęście sprawy w swoje ręce wziął Mirek Kalista, który przypieczętował zwycięstwo. Po tym, jak po raz trzeci wpisaliśmy się na listę strzelców grało nam się łatwiej. Szkoda gola straconego, bo niewiele wskazywało na to, że w polu karnym spotka nas zagrożenie. Staraliśmy się groźnie kontratakować i pilnować wyniku – stwierdził trener Cieślak.

– Takie mecze też się zdarzają. Fajnie, że na koniec rundy zanotowaliśmy zwycięstwo. Podreperowaliśmy bilans bramkowy. Szkoda jedynie straconych punktów w poprzednich pojedynkach. Gdyby nie pechowe remisy, Łysica powinna mieć na koncie 4-5 "oczek" więcej. Trzeba się cieszyć z tego co jest – podkreślił szkoleniowiec gospodarzy, których w tym roku czeka jeszcze jedno, ważne starcie. W najbliższą sobotę (19 listopada) Łysica w V rundzie piłkarskiego Pucharu Polski na szczeblu okręgu zmierzy się z Lubrzanką Kajetanów. Spotkanie rozegrane zostanie w Ćmińsku (początek o godz. 12).

- Ligową jesień kończymy z 29 punktami na koncie. Trzeba podziękować zawodnikom za to, że grali fajnie, stanowiąc wieloma fragmentami zgrany kolektyw. Mamy dobrą pozycję wyjściową do tego, by gonić ścisłą czołówkę. Tabela w ostatnich kolejkach mocno się spłaszczyła. Jeszcze do niedawna wydawało się, że Wisła Sandomierz odjedzie reszcie stawki. Wystarczyła chwila wytchnienia i takie drużyny jak MKS Zdrój Busko czy Korona II Kielce doskoczyły. Na wiosnę wszystko będzie sprawą otwartą – zaznaczył trener Cieślak.

Przygotował i  opracował: Rafał Roman

IV liga świętokrzyska
17. kolejka (13 listopada)
ŁYSICA BODZENTYN – NIDA PIŃCZÓW 4:1 (2:0)
1:0 Mateusz Kołodziejski (1)-karny, 2:0 Szymon Michta (40), 2:1 Łukasz Mika (56)-karny, 3:1 Mirosław Kalista (81), 4:1 Mirosław Kalista (85)
Sędziował: Mateusz Kowalski (Kielce)


ŁYSICA: Ścisłowicz - Pawłowski, Kardas, Szymoniak, Kołodziejski, Dulęba Ż (50. Garbacz), Ryba, Barucha, D. Kowalski (80. Kosmala), Michta (84. Czernikiewicz), Kalista. Trener: Janusz Cieślak.


NIDA: Nawrot - Ciacia, Karasek, Łuszcz, Dudzik Ż, Mika, Gajda, Krzak, Skowera, Nogacki (75. Gałęziowski), Pawłowski (46. Kempkiewicz). Trener: Cezary Ruszkowski.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości