Strażak ugaszony przez rezerwy

Strażak ugaszony przez rezerwy

Piąte zwycięstwo z rzędu a szóste w całych rozgrywkach odnieśli zawodnicy rezerw, tym razem podopieczni Jarosława Szczurka urządzili sobie ostre strzelanie w Bidzinach pokonując miejscowego Strażaka aż 2:7, wynik mógłby być o wiele wyższy jednak jak zwykle zawiodła skuteczność.

Nasz zespół do tego spotkania przystąpił bez Piotra Hajdenrajcha który narzekał na uraz pachwiny a także Grzegorza Grzegorskiego który pauzuje za czerwoną kartkę. Nasz zespół od początku narzucił swój styl gry a miejscowi starali się robić wszystko aby nie dopuścić naszych graczy w okolice pola karnego. Pierwszą okazję nasi zawodnicy wypracowali sobie już w czwartej minucie gry kiedy to strzelał Jędrzejczyk jednak piłka po jego uderzeniu poszybowała wysoko nad bramką. Dwie minuty później odważnie w pole karne wszedł Maniara który dostał podanie z głębi pola, nasz zawodnik zgrał piłkę na 15 metr lecz tam nabiegającego na nią Bzymka uprzedzili obrońcy wybijając futbolówkę na aut.
W 13 minucie Łysica wyszła na prowadzenie a gola zdobył... obrońca Strażaka który tak niefortunnie chciał zagrać do swojego bramkarza głową że go przelobował, dwie minuty później z armaty wypalił Maniara i było 2:0 jego strzał z 20 metra można by pokazywać w telewizji.



Wydawało by się że bodzentynianie mają wszystko pod kontrolą jednak jak omylne może być to złudzenie ponieważ chwila dekoncentracji kosztowała lidera utratę bramki.|
Strażak w 19 minucie wykonywał rzut wolny w okolicy pola karnego do piłki zacentrowanej w pole karne wyszedł Szczurek jednak źle obliczył tor lotu i ta zamiast w jego rękach wylądowała pod nogami Kiljańskiego a temu nie pozostało nic innego jak wpakować ją do pustej bramki.
Ten gol podziałał na miejscowych jak płachta na byka ponieważ zaczęli oni grać agresywniej czego efektem były dwie poważne kontuzje naszych zawodników najpierw plac gry opuścił Gryz który doznał złamania śródstopia za niego wszedł Góźdź który kilkanaście później również musiał zejść z powodu urazu jakim było skręcenie stawu skokowego.


W międzyczasie nasz zespół odpłacił się najlepiej jak mógł zdobywając dwa gole którego autorem był Michał Hajdenrajch. Pierwsze trafienie zanotował w 24 minucie wykorzystując podanie Bzymka a drugie zaledwie trzy minuty później tym razem wykańczając prostopadłe zagranie od Kucały.
Nie minęły dwie kolejne minuty a było już 5:1 kiedy to błąd obrońców wykorzystał Bzymek. Łysica nie zwalniała tempa i po kolejnych dwóch minutach na listę strzelców wpisał się Nowak który wykończył dośrodkowanie Kucały.

W 37 minucie na dośrodkowanie zdecydował się Nowak z dośrodkowania wyszedł strzał który omal nie zamienił się na gola, ostatnim akcentem pierwszej części gry był wolny po którym piłka uderzona przez Kucałe przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Druga połowa  do złudzenia przypominała pierwszą nasz zespół atakował stwarzał sobie kolejne sytuacje ale piłka latała wszędzie indziej niż do bramki. W 47 minucie przed okazją stanął Maniara jednak jego strzał wybronił bramkarz, w 67 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Hajdenrajch jednak i tym razem lepszy był miejscowy golkiper parując uderzenie na rzut rożny.


Na 7:1 podwyższył Kucała który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Hajdenrajchu. Końcówka to tradycyjne rozluźnienie w naszych szeregach i tradycyjnie stracona bramka której autorem  był Krzysztof Poseniak który na listę strzelców wpisał się w 77 minucie.

Cieszy kolejne zwycięstwo a także styl w jakim nasz zespół zaprezentował się w tym spotkaniu.
Kolejny mecz Łysica II Akamit Bodzentyn rozegra  19 Października w Bodzentynie gdzie podejmie drużynę GKS-u Obrazów. Początek meczu o godzinie 11:00
 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości