Rozmowa z Piotrem Dejworkiem po meczu z Czarnymi

Rozmowa z Piotrem Dejworkiem po meczu z Czarnymi

LYSICABODZENTYN.FUTBOLOWO.PL: Rundę wiosenną rozpoczynacie od wygranej 2:1. Serca kibiców, zwłaszcza po stracie bramki musiały jednak zabić mocniej.

PIOTR DEJWOREK, SZKOLENIOWIEC ŁYSICY: - Nie weszliśmy dobrze w mecz. Pierwszy kwadrans to dominacja gości i ich zasłużone prowadzenie. Dopiero około 20-ej minuty zaczęliśmy grac dokładniej i odważniej. Do końca pierwszej części dominowaliśmy, co skończyło się golem na 1:1. Szkoda sytuacji Darka Anduły z końcówki I połowy, gdy nie zdołał pokonać golkipera Czarnych i okazji Mirka Kalisty i Szymona Michty, którzy mogli i powinni trafić na 3:1. Goście próbowali dostać się w nasze pole karne, najczęściej zagrywając długą piłkę. Co do gry to nie mogę powiedzieć, że nie było mankamentów. Mimo wszystko popełniliśmy dużo mniej błędów niż rywal. Nie oszukujmy się: każdy zdobyty punkt w tej lidze, będzie miał dla nas olbrzymią wartość. Mimo niedostatków kadrowych z przeciwnikiem ze środka tabeli byliśmy w stanie zwyciężyć. Na tle Czarnych mój zespół zaprezentował się korzystnie i zasłużyliśmy na to by sięgnąć po pełną pulę.

Dobrze w roli skrzydłowego spisał się wychowanek Łysicy Dominik Chrzanowski. Nie było widać po nim tremy, związanej z debiutem na tym poziomie rozgrywkowym.

- Dominika prowadzę w Łysicy od początku jego przygody z piłką. Ma spore umiejętności i mocny charakter i pewnie dlatego nieźle radził sobie na boisku. 60 minut jakie spędził na murawie może zaliczyć do udanych. Wierzę, że w kolejnych pojedynkach będzie spisywał się jeszcze lepiej. Mimo braku doświadczenia na pewno nie zawiódł. Podobnie jak Piotr Hajdenrajch (od pierwszej minuty na prawej stronie 4-osobowego bloku defensywnego – przyp.red.), który do seniorów Łysicy wrócił po kilku latach przerwy. Wybierał prosty, ale jakże skuteczny sposób interwencji. Rolą obrońcy jest przede wszystkim to by nie dać rywalowi szans na strzał. Wywiązał się z tej roli bez zarzutu.

W najbliższą sobotę starcie z Hutnikiem Nowa Huta Kraków (początek meczu o godz. 15.30). Drużyna z Małopolski będzie groźniejsza jak ekipa z Połańca?

- Hutnik przegrał dziś z Porońcem 0:1, ale z pewnością nie stanowi to o braku umiejętności krakowskich piłkarzy. Z drugiej strony wiem, że nasz najbliższy rywal boryka się podobnie jak my z problemami kadrowymi. Dla Łysicy pierwszych sześć kolejek to spotkania z grupy tych "o 6 punktów", jeśli ugramy w nich 12 „oczek” to o pozostałą część sezonu jestem spokojny. Najważniejsze, że pokonaliśmy Czarnych. Atmosfera w drużynie jest świetna, a to także istotne. Do kadry wraca Radek Kardas, mam też nadzieję, że dzisiejszy uraz Marcina Piwowarczyka nie okaże się groźny.

Rozmawiał Rafał Roman

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości