Podsumowanie sportowego weekendu
Za nami wszystkie spotkania z udziałem naszych zespołów. Zapraszamy do podsumowania sportowych wydarzeń jakie miały miejsce w miniony weekend.
Miniony tydzień przyniósł naszym zespołom trzy zwycięstwa i jeden remis. Zaczniemy od meczów z udziałem naszych grup młodzieżowych. Pierwsze spotkanie odbyło się w czwartek. Na boisku w Bodzentynie ujrzeliśmy zespół prowadzony przez Tomasza Rzadkowskiego. Przeciwnikiem bodzentyńskich młodych lwów był zespół Football Academy z Jędrzejowa. Spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym a jedyną bramkę dla naszego zespołu zdobył Szymon Zegadło. Po czterech kolejkach nasza drużyna plasuje się na 5 pozycji z dorobkiem czterech punktów.
Komplet punktów zgarnęły bodzentyńskie młode lwice które w spotkaniu wyjazdowym zmierzyły się drużyną Górala Górno. Podopieczne Mirosława Rubinkiewicza po zaciętym spotkaniu wygrały 0:1 a zwycięską bramkę zdobyła Patrycja Kucharska
Była to czwarta wygrana naszej drużyny w czwartym swoim meczu. Na ten moment nasz zespół jest liderem swoje grupy z kompletem punktów.
Ostatnim młodzieżowym akcentem był pojedynek niedzielny a mianowicie juniorów młodszych który odbył się w Zbigniewicach z miejscowym Zrywem. Również w tym przypadku nasza młodzież nie zawiodła wygrywając ze swoimi rówieśnikami aż 0:7. Podopieczni Jarosława Szczurka już do przerwy załatwili sprawę aplikując gospodarzom trzy gole. Dwa z nich zdobył Jan Janik jednego Jakub Telka.
Po przerwie siła ofensywna naszego zespołu nie zmalała i bodzentyniacy zaaplikowali jeszcze cztery gole. Na listę strzelców wpisywali się Filip Skowron, Paweł Kołomański dwukrotnie oraz Kacper Gajewski. Nasz zespół po 21. kolejkach lideruje w swojej grupie z 49 punktami na koncie.
Ostatnim weekendowym aspektem był pojedynek w Świętokrzyskiej Klasie Okręgowej pomiędzy Łysicą Bodzentyn a drużynę Świtu Ćmielów. Mecz w ramach 22. Kolejki odbył się zastępczo w Pawłowie. Taka sytuacja nie przeszkodziła kibicom przyjechać te kilkanaście kilometrów a Ci co postanowili się wybrać z pewnością na brak emocji nie mogli narzekać. Od samego początku bodzentyńskie lwy przejęły inicjatywę i narzuciły swój styl gry. Pierwszy raz pod bramką gości Łysica zameldowała się już w 8 minucie kiedy to po dograniu Wąsika w dobrej sytuacji znalazł się Bartek Wiecha, piłka po jego uderzeniu minęła jednak bramkę zespołu z Ćmielowa. Dziesięć minut później minimalnie pomylił się Kacper Wiecha którego uderzenie również minimalnie minęło bramkę Świtu.
W 23 minucie podopieczni Kacpra Derenia wyszli na prowadzenie, z prawej strony w pole karne wpadł Kaverin który zdecydował się na uderzenie. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od obrońcy i spadła pod nogi nabiegającego Bartka Wiechy który z kolei dopełnił formalności i wpakował piłkę do puste bramki. Wydawać by się mogło że od tej chwili kolejne bramki będą tylko kwestią czasu, tym czasem chwilę później goście wyrównali. z prawej strony ładną akcję zawiązał Ksawery Foremniak który ograł Wąsika i wpadł w pole karne, piłkę szarżującemu z pod nóg wybił Bandura ale ta spadłą przypadkowo wprost pod nogi Kosmali który zdecydował się na strzał z cyklu "jak leci". Z tego trudnego uderzenia wyszła ładna bramka która dała gościom remis który utrzymał się do przerwy
Łysica na drugą połowę wyszła podrażniona i nie zamierzała oddawać pola rozochoconym gościom. W 48 minucie zakotłowało się pod bramką strzeżoną przez Bartłomieja Dudę. Ostatecznie strzał oddał Chrzanowski lecz nie na tyle mocny by zaskoczyć golkipera przyjezdnych. W 50 minucie ładną akcję zainicjował Mikosa który dwukrotnie dośrodkowywał najpierw na głowę Kacpra Wiechy jednak ten minął się z piłką a chwilę później na głowę jego brata Bartka lecz tym razem strzał obronił bramkarz.
Niespełna kwadrans później bodzentyńskie lwy w końcu dopięły swego, na strzał z dystansu po przejętej piłce zdecydował się Chrzanowski, piłka po jego uderzeniu wpadła tuż przy słupku bezradnie patrzącego na całą sytuację bramkarza Świtu. Nie minęła nawet chwila a na listę strzelców wpisał się Kacper Wiecha który wykorzystał dośrodkowanie Dominika Chrzanowskiego. Nasz napastnik przyjął piłkę w polu karnym i z pół obrotu uderzył nie do obrony. Cztery minuty później było już 4:1. Ponownie zza pola karnego na strzał zdecydował się Chrzanowski uderzenie obronił bramkarz jednak piłka po strzale spadła wprost pod nogi nabiegającego Kacpra Wiechy któremu pozostało dopełnić formalności i umieścić ją w siatce.
Łysica nie zwalniała tempa i szła po kolejne bramki, okazja nadarzyła się w 73 minucie gry kiedy to po dośrodkowaniu Chrzanowskiego piłkę przed pole karne zbili obrońcy, ta spadła pod nogi Bartka Wiechy który zdecydował się na strzał. Uderzenie jak i dobitkę Kacpra Wiechy z dużym szczęściem wybronił Duda.
Minutę później ćmielowski golkiper nie miał już szczęścia, ponownie dośrodkował Chrzanowski i ponownie uderzał Kacper Wiecha tym razem skutecznie i po chwili mógł się cieszyć ze zdobytego klasycznego hat-tricka. Dzięki temu zwycięstwu bodzentyńskie lwy zbliżyły się już na punkt zarówno do lidera jak i wicelidera rozgrywek.
Teraz przed naszym zespołem pojedynki z bezpośrednimi rywalami do awansu. Pierwszy już w najbliższa niedzielę 7 maja o 17:00 w Sędziszowie Łysicę podejmie miejscowa Unia, kolejny w środę 10 maja z wiceliderem, zespołem Piaskowianki Piaski w Piaskach . Na oba spotkania serdecznie zapraszamy.
Zdjęcia: Własne, Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej
Komentarze