Hutnik 1:0 Łysica Relacja oraz skrót spotkania

Hutnik 1:0 Łysica Relacja oraz skrót spotkania

O pierwszej połowie spotkania nie można powiedzieć wiele. Hutnik posiadał w niej zdecydowana przewagę, z której tak naprawdę niewiele wynikało. Gospodarze w efekcie uzyskanej przewagi nie wypracowali sobie
klarownych sytuacji bramkowych. Udało im się natomiast wywalczyć kilka stałych fragmentów gry, z których najgroźniejszy okazał się rzut wolny wykonywany z około 23 m. Na szczęście dla naszego zespołu,
świetną interwencją popisał się Tomek Dymanowski. Dośrodkowania z rzutów rożnych padały łupem naszych obrońców, którzy umiejętnie wykorzystywali swoja przewagę warunków fizycznych. Jeśli chodzi o grę naszej drużyny w ofensywie, to w pierwszej połowie składnych akcji było jak na lekarstwo. Gospodarze umiejętnie rozbijali nieliczne kontry naszych
piłkarzy a najpoważniejsze zagrożenie dla ich bramki stanowił strzał Krystiana Płusy z rzutu wolnego tuż przed przerwą.
Pierwsze minuty po przerwie niczym nie różniły się od gry w pierwszej części spotkania. Niestety prosty błąd naszych zawodników, faul na zawodniku gości, który był odwrócony tyłem do bramki, skutkował rzutem wolnym z 20 m. Piłka po idealnym uderzeniu Radosława Grzesiaka przeleciała ponad murem naszych zawodników i trafiła w boczną siatkę
bramki bezradnego Tomka Dymanowskiego. Początkowo po wyjściu na prowadzenie zawodnicy Hutnika nadal atakowali lecz z każda minutą ich wysiłek włożony w grę wysokim pressingiem dawał o sobie znać i od około 60 minuty kontrolę nad meczem przejęli nasi zawodnicy. Pierwszy okazję do wyrównania miał Dominik Chrzanowski, który otrzymał piłkę w okolicach narożnika polka bramkowego i zamiast na strzał, zdecydował się na podanie do lepiej ustawionych partnerów z drużyny. Zagranie to padło łupem bramkarza gospodarzy. Dużo ożywienia wniósł na boisko
wprowadzony za Patryka Kalistę Marcin Piwowarczyk. Jego szybka gra piłką spowodowała, że najpierw dwukrotnie z lewej strony w pole karne wjechał z piłką Mirosław Kalista, którego strzały obronił bramkarz Huty,
szkoda że Mirek w tych sytuacjach nie dograł do Darka Anduły, który wbiegał w pole karne i mógłby praktycznie uderzać do pustej bramki. Kolejną doskonała okazję na bramkę miał Kuba Mażysz, kiedy trafiła do niego strącona przez Radka Kardasa piłka. Nasz skrzydłowy znalazł się niepilnowany w polu bramkowym krakowskiej drużyny i niestety trafił
piłką wprost w ręce bramkarza. Następną okazje na wyrównanie miał Radek Kardas kolejnym szybkim rozegraniu akcji przez Marcina Piwowarczyka. Radek lobował wychodzącego z bramki, któremu jednak udało się musnąć
piłkę tak, że ta minęła o centymetry jego bramkę. Ostatnią w meczu okazję na bramkę miał nasz zespół w doliczonym czasie gry, kiedy po faulu na Piotrze Pawłowskim arbiter podyktował rzut wolny z 18 m. Do
piłki podszedł Krystian Płusa, ale jego uderzenie było zbyt mało precyzyjne by sprawić problem bramkarzowi Hutnika. Oczywiście ofensywna gra naszej drużyny w drugiej połowie skutkowała kontrami gospodarzy. Dzięki świetnej postawie bloku defensywnego Łysicy, żadna z nich nie zakończyła się celnym strzałem. Podsumowując mecz z Hutnikiem należy sprawiedliwie przyznać, że gospodarze sprawiali lepsze wrażenie, byli ruchliwi, dokładnie operowali piłką i od początku meczu narzucili naszej drużynie swój styl gry. Jednak to Łysica stworzyła sobie w tym spotkaniu więcej czystych
sytuacji do zdobycia bramek. Szkoda straconych punktów, szczególnie z przeciwnikiem, który podobnie jak nasz zespół walczy o utrzymanie III-ligowego bytu. Warto także odnotować czwartą żółtą kartkę Szymona Michty, która wykluczy go z rywalizacji z MKS Trzebibnia-Siersza. Skrót spotkania poniżej przygotowany przez Portal Małopolska TV


 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości