Piotr Dejworek po meczu z Hutnikiem
Jeden stały fragment gry wystarczył do tego, by piłkarze Hutnika Nowa Huta Kraków w dniu 65-lecia klubu pokonali Łysicę Bodzentyn 1:0. Goście, mimo porażki do domów mogli jednak wracać z podniesioną głową, bo z przebiegu gry z pewnością zasłużyli przynajmniej na jeden punkt.
lysicabodzentyn.futbolowo.pl Po udanej inauguracji rewanżowej rundy rozgrywek (wygrana 2:1 przed własną publicznością z Czarnymi Połaniec) wydawało się, że ze stolicy Małopolski uda się przywieźć punkty. Do tego, by tak się stało zabrakło niewiele. Niedosyt na pewno pozostał?
P. DEJWOREK, TRENER ŁYSICY: - I to spory. Rywal przez większą część spotkania, do momentu strzelenia bramki dominował, był w posiadaniu piłki. Z przewagi tak naprawdę nic nie wynikało, poza kilkoma piłkami do skrzydeł które w drużynie gospodarzy funkcjonowały bardzo dobrze. Największe zagrożenie było po stałych fragmentach gry. O ile jeszcze w pierwszej odsłonie, Tomek Dymanowski był w stanie obronić uderzenie, o tyle w 49. minucie był już bezradny. Najbardziej boli nas to, że po utracie gola nie udało się wykorzystać kilku świetnych okazji do wyrównania.
"Mamy a pamięci to, że dotychczasowe mecze Hutnika i Łysicy były wyrównane i takiego też meczu się spodziewam" – mówił pan przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Scenariusz sprawdził się niemal idealnie.
- Szkoda, że w końcówce Radkowi Kardasowi, który pojawił się w miejsce Dariusza Anduły nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie golkipera gospodarzy. Stoper naszej drużyny zrobił to, co pisze w książce. Próbował lobować bramkarza, ale ten końcówkami palców zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. Hutnik jako młody zespół pokazał się z dobrej strony, ale końcówka była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Górę wzięło większe doświadczenie. Szkoda, bo do domu wracamy bez punktu. Przeciwnik, z którym będziemy rywalizować w walce o utrzymanie w III lidze był w zasięgu Łysicy. Na remis z pewnością zasłużyliśmy.
Po ostatnim gwizdku arbitra, w drużynie widać było sportową złość. To dobry prognostyk przed niedzielnym starciem z MKS-em Trzebinia Siersza?
- Nikt z nas nie załamie się po jednej porażce. Są kolejne mecze do rozegrania, w których musimy szukać punktów.
HUTNIK NOWA HUTA KRAKÓW – ŁYSICA BODZENTYN 1:0 (0:0)
1:0 Radosław Grzesiak (49)
Sędziował: Jacek Kubicki (Kielce). Widzów: 200.
HUTNIK: Frątczak – Antoniak Ż, Orłowski, Grzesiak, Guzik, Nawrot Ż CzK 90 min., Sierakowski (66. Palonek, 90+4. Murzyn), Gamrot (82. Chlebda), Prochwicz (90. P. Filipek). Trener: Andrzej Paszkiewicz.
ŁYSICA: Dymanowski – P. Hajdenrajch, Kula, Szymoniak, Płusa, Chrzanowski (60. Mażysz), P. Kalista (60. Piwowarczyk), Pawłowski, M. Kalista, Michta Ż, Anduła (77. Kardas). Trener: Piotr Dejworek.
Z autu
Michta odpocznie
Przymusowa pauza czeka w najbliższym spotkaniu z MKS-em Trzebinia Siersza (niedziela, godz. 15) pomocnika Łysicy Bodzentyn Szymona Michtę (26 l.). Piłkarz świętokrzyskiego III-ligowca, w sobotnim starciu z Hutnikiem Nowa Huta Kraków po raz czwarty w tym sezonie ukarany został żółtą kartką. Kto zajmie jego miejsce w wyjściowej jedenastce? Najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant z Marcinem Piwowarczykiem w roli środkowego pomocnika, grającego tuż za plecami najbardziej wysuniętego Dariusza Anudły.
Młodzież w kadrze
Po raz pierwszy w tym sezonie, w kadrze meczowej Łysicy znalazło się tak wielu młodzieżowców. Od pierwszej minuty szansę zaprezentowania swoich możliwości otrzymali Patryk Kalista i Dominik Chrzanowski. Na ławce rezerwowych zasiedli Marcin Piwowarczyk, Jakub Mażysz, Michał Nowak, a także Adam Koprowski. Dwaj ostatni z wymienionych, czekają na debiut w III lidze. Chrzanowski pierwszy mecz na tym szczeblu rozgrywkowym ma już za sobą (2:1 z Czarnymi Połaniec).
Kardas "na szpicy"
W 77. minucie sobotniego meczu na Suchych Stawach na murawie zameldował się Radosław Kardas (34 l.). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż nominalny środkowy obrońca zastąpił napastnika Dariusza Andułę. Wariant z rosłym stoperem w roli najbardziej wysuniętego gracza Łysicy zdał egzamin. Dzięki celnym zagraniom głową, w wykonaniu byłego piłkarza ostrowieckiego KSZO, podopieczni Piotra Dejworka mogli wpisać się na listę strzelców.
Solenizant Anduła
W najbliższą niedzielę (29 marca), w dniu meczu z MKS-em Trzebinia Siersza, 33. urodziny obchodzić będzie Dariusz Anduła. Jeden z najlepszych strzelców klubu z Bodzentyna liczy na miły prezent w postaci gola. – Zespół z Sierszy jest jak najbardziej w naszym zasięgu - podkreśla były snajper Alitu Ożarów i starachowickiej Juventy, licząc na komplet punktów.
Dla redakcji lysicabodzentyn.futbolwowo.pl przygotował Rafał Roman
Komentarze