Niezasłużona porażka w Krakowie

Niezasłużona porażka w Krakowie

Ciężko napisać coś o spotkaniu w którym zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony ale w końcowym rozrachunku wróciliśmy z niczym. Taki mecz odbył się w minioną środę w Krakowie gdzie miejscowe rezerwy Cracovii po kontrowersyjnym karnym pokonały nasz zespół 1:0.

Do stolicy Małopolski nasz zespół udał się bez Patryka Dulęby który pauzował za żółte kartki w jego miejsce do składu wskoczył Kamil Garbacz który lukę po Patryku wypełnił w 100% a jego występ był jak najbardziej udany. W obronie wbrew wcześniejszym doniesieniom i spekulacjom ujrzeliśmy zarówno Łukasza Szymoniaka jak i Przemysława Kupczyka zaś w ataku Dariusza Andułe.
Samo spotkanie wyglądało tak jak to sobie założyliśmy, Łysica miała bronić od połówki i grać z kontry. Gospodarze którzy w tym spotkaniu desygnowali do gry sześciu zawodników z pierwszej drużyny między innymi Huberta Wołąkiewicza szybko osiągnęli przewagę optyczną jednak próba ataku pozycyjnego nie przynosiła zbyt wiele. Mecz wzbudził spore zainteresowanie a poczynania krakowian obserwował również Bartosz Kapustka.
Sam przebieg meczu się nie zmieniał gospodarze próbowali atakować a bodzentynianie się umiejętnie bronili próbując zakładać szybkie kontry. Po jednej z takich akcji w pole karne z lewej strony wpadł Garbacz jednak jego dogrania wzdłuż bramki nie zdążył przeciąć nabiegający Anduła wraz z Michtą.

Podopieczni Piotra Góreckiego w pierwszych 15 minutach gry wypracowali sobie dwie sytuacje jednak w obu przypadkach dobrze interweniował Dymanowski broniąc strzały Wdowiaka i Adamczyka. Oba zespoły prezentowały się dość solidnie jednak cały ten mecz popsuła sędzina która wraz z arbitrami bocznymi "nie dojechała" na to spotkanie. Zaraz pewnie znajdą się tacy który napiszą że jak nie ma na kogo zgonić to winę zwala się na sędziego. W tym wypadku jednak śmiało muszę przyznać że ta trójka sędziów na sędziów się nie nadaje. W pierwszych 5 minutach popełnili 3 rażące błędy ale to co wydarzyło się w 22 minucie zaskoczyło nawet gospodarzy. Nie uważam że Pani arbiter pomagała Cracovii ona po prostu jest bardzo słabą sędziną i zwyczajnie nie nadaje się do tego zawodu. Wracając do sytuacji jeden z zawodników dostał prostopadłe podanie na 16 metr i mając na plecach naszego obrońcę upadł, sytuacja dość sporna ale mimo wszystko pani arbiter bez wahania wskazała na wapno. Do piłki podszedł Sosnowski a jego strzał wybronił Dymanowski. Do piłki pierwszy dopadł nasz obrońca i w momencie próby jej wybicia został kopnięty przez zawodnika gospodarzy pani arbiter tego spotkania zamiast odgwizdać faul pozwoliła grać dalej czego efektem była bramka Wdowiaka który najprzytomniej zachował się w tej sytuacji.

Po tej całej sytuacji gra się jeszcze bardziej zaostrzyła przez co co chwilę dochodziło do spornych sytuacji a sam mecz stał się brzydkim widowiskiem.
Druga połowa wyglądała już znacznie lepiej a nasz zespół zaczął grać odważniej. W 55 minucie po dośrodkowaniu w idealnej sytuacji znalazł się Pawłowski jednak jego strzał z głową okazał się zbyt lekki. Dziesięć minut później naszej drużynie należał się rzut karny po tym jak ewidentnie w polu karnym faulowany był Anduła. Faul widzieli wszyscy łącznie z drużyną gospodarzy której zawodnicy po meczu przyznali że karny był. Karnego nie widziała za to pani arbiter która puściła grę i nakazała grać dalej w powstałym zamieszaniu piłka spadła pod nogi Pawłowskiego który powinien zdobyć gola jednak jego strzał jakimś cudem obronił Drzewiecki.


Mimo wszystko Łysica się nie poddawała i dalej próbowała wyrównać stan meczu. Im bliżej końca tym bardziej się odkrywaliśmy przez co kilkakrotnie gospodarze po szybkiej kontrze znaleźli się w dobrej okazji do zdobycia gola, jednak w końcowym rozrachunku a to ratował nas Dymanowski albo krakowanie się gubili.
W 70 minucie jednak to gospodarze nadziali się na kontrę po której idealną okazję miał Michta, strzał naszego napastnika przeleciał minimalnie koło słupka. W 80 minucie ponownie Michta stanął przed okazją do zdobycia gola jednak i tym razem jego strzał okazał się minimalnie niecelny. Podsumowując to spotkanie bardzo cieszą trzy aspekty pierwszy że Łysica bardzo dobrze wygląda pod względem kondycyjnym drugi to zmiennicy którzy wchodząc na boisko nie osłabiają a prezentują dobry poziom i trzeci że po raz kolejny o korzystny wynik walczymy przez całe 90 minut. Tym razem nie wyszło ale miejmy nadzieję że w najbliższym derbowym starciu ze Spartakusem nasz zespół pokaże charakter i zgarnie komplet punktów przed własną publicznością.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości