Derby dla Rudek

Derby dla Rudek

W zaległym spotkaniu 26 Kolejki IV Ligi Świętokrzyskiej GKS Rudki podejmował na własnym stadionie drużynę podopiecznych Marka Pastuszki. Górą okazali się gospodarze którzy bez skrupułów obnażyli braki kadrowe bodzentyńskiej Łysicy pokonując przyjezdnych aż 6:2

Wybierając się na spotkanie do Rudek każdy z nas zdawał sobie sprawę że mecz ten z pewnością będzie najtrudniejszym ze wszystkich do tej pory rozegranych. Bez względnych farmazonów trzeba podsumować że na to spotkanie z wielu zewnętrznych czynników udaliśmy się gołą jedenastką. Dwie czerwone kartki + trzy kontuzje i jedna niewyjaśniona decyzja spowodowały że w tym meczu nie mogło zagrać sześciu podstawowych zawodników. Oprócz tego skompletowanie ławki rezerwowych wcale nie było łatwiejsze Na tym poziomie rozgrywek zwyczajnie to wstyd. Na to spotkanie udaliśmy się z jedną osobą na zmianie co jest niedopuszczalne.
Mimo wszystkich problemów jakie skumulowały się na tym spotkaniu wyszliśmy tak jak mogliśmy najlepiej.
Początek meczu zaczął się najgorzej jak mógł od głupiego błędu w komunikacji czego efektem była bramka w 3 minucie gry.
Prowadzenie gospodarzy nie trwało długo bo już w 10 minucie wyrównał Michta który strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Trzy minuty później gospodarze mogli objąć prowadzenie jednak dośrodkowania wzdłuż bramki nikt nie przeciął.
W 25 minucie gry gospodarze wyszli na prowadzenie a to za sprawą Bartłomieja Wiechy który zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka po jego strzale wpadła w długi róg bramki strzeżonej przez Bzymka.
Dwie minuty później ładnie z rzutu wolnego uderzał Dziedzic jednak jego strzał wyłapał Pietras.

Trzeba dodać że spotkanie derbowe na trybunach zgromadziło prawdziwą rzeszę fanów obu ekip. Na stadionie w Rudkach znalazło się ponad 200 osób które z zaciekawieniem obserwowały boiskowe zmagania.
W 34 minucie gry było słychać jęk zawodu kibiców przyjezdnych kiedy to po dośrodkowaniu Michty strzelał Dereń. Piłka po jego uderzeniu poszybowała tuż nad bramką miejscowych.

Pierwsza połowa zakończyła się remisem co było dobrym prognostykiem na kolejne 45 minut gry.
Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu miały miejsce dwie sytuacje które według mnie i osób siedzących na trybunach wpłynęły dalszy przebieg spotkania i zarazem wynik końcowy.
W 49 minucie Łysica zdobył bramkę kiedy to po dośrodkowaniu w pole karne Stanislav Mokrosnop zdobył bramkę dającą remis. Sędzia tego spotkania uznał jednak że zawodnik był na pozycji spalonej. Druga sytuacja miała miejsce w 59 minucie gry kiedy to po dograniu w pole karne gospodarzy jeden z zawodników zagrał ewidentnie ręką. I tym razem sędzia po raz kolejny nie dopatrzył się przewinienia, interwencja zawodników Łysicy skończyła się na tym że żółtymi kartkami zostali ukarani Michta oraz Mokrosnop.


Chwilę po tej sytuacji gospodarze wychodzą na prowadzenie a to za sprawą Stachury który wykorzystuje dogranie z obrębu pola karnego i pakuje piłkę do bramki z najbliższej odległości.
Dwie minuty później stało się jasne że jest już po meczu, w zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Wiecha który strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik na 4:1.

Nie minęły dwie minuty a na tablicy wyników ukazał się wynik 5:1 tym razem ładnym strzałem popisał się Kalisz a piłka załopotała w siatce Łysicy. Na 10 minut przed końcem meczu wynik ustalił Szymoniak który zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego.
Rozmiary porażki w 89 minucie zmniejszył Ryba który kropnął zza pola karnego.
Ostatecznie bodzentynianie wrócili  do domu z bagażem sześciu goli zdobywając zaledwie dwa.
Podsumowując spotkanie w Rudkach to trzeba śmiało i jasno stwierdzić że dopóki zawirowania kadrowe się nie skończą i kadra się nie ustabilizuje i wyklaruje to takich meczów jak dziś może być więcej. Obraz pierwszej połowy pokazuje że przy optymalnym składzie z Rudek mogliśmy wrócić z punktami. 
Ile znaczą zmiany dało się zauważyć szczególnie w drugiej odsłonie kiedy to gospodarze z premedytacją wykorzystywali nawet najmniejsze błędy naszego zespołu. Terminarz rozgrywek nie jest łaskawy dla Łysicy. Przed bodzentynianami kolejne dwa wyjazdy najpierw do Staru Starachowice potem do OKS-u Opatów miejmy nadzieję że w tych starciach wrócimy na właściwe tory i zaczniemy punktować.

GKS Rudki 6:2 Łysica Bodzentyn
GKS Rudki: Szymon Pietras — Maciej Sala, Tomasz Stefański, Łukasz Szymoniak, Radosław Dawidowicz, Bartosz Wiecha, Jakub Kalisz (74 Krzysztof Kita), Sebastian Hajduk, Sławomir Kosmala (67 Mateusz Partyka), Dariusz Kowalski (55 Jakub Stachura), Kacper Wiecha (74 Dominik Baka).

Łysica: Adrian Bzymek — Konrad Dziedzic , Kamil Garbacz, Kacper Dereń, Jakub Smoliński , Piotr Mikos (40 Patryk Kwieciński), Piotr Ryba, Stanisław Mokrosnop , Przemysław Świstak, Dawid Dawidowicz, Szymon Michta .

Bramki:
1:0 3 Minuta Bartosz Wiecha
1:1 11 minuta Szymon Michta
2:1 23 minuta Bartosz Wiecha
3:1 65 minuta Jakub Stachura
4:1 69 minuta Kacper Wiecha
5:1 72 minuta Jakub Kalisz
6:1 80 minuta Łukasz Szymoniak
6:2 88 minuta Piotr Ryba

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości