Wygrana w lidze i porażka w pucharze

Wygrana w lidze i porażka w pucharze

Ostatnie dni kwietnia były bardzo intensywne dla zespołu Łysicy Bodzentyn która w ciągu dwóch tygodniu rozegrała cztery spotkania (dwa w w weekend z Garbarnią i Beskidem oraz dwa w środę jeden z Sołą Oświęcim drugi pucharowy ze Spartakusem Daleszyce). Ten artykuł będzie poświęcony właśnie spotkaniom z Beskidem oraz Spartakusem.

Na początek starcie ligowe które odbyło się w minioną niedzielę. Do Bodzentyna przyjechał zespół który w całych rozgrywkach III ligi Małopolsko - Świętokrzyskiej zdobył zaledwie dwa punkty. Wydawać by się mogło że podopiecznym Piotra Dejworka przyjdzie łatwe zgarnięcie trzech punktów, jak się okazało nie było to spotkanie łatwe.

Pierwsze minuty meczu nie porywały goście wysokim pressingiem starali się szybko odbierać piłkę bodzentynianom jednak ta sztuka zbytnio im nie wychodziła. W 15 minucie taka gra przyniosła jednak skutek kiedy to po stracie w środku pola andrychowianie przeprowadzili szybką kontrę po której gola zdobył Adrian Młynarczyk. Łysica szybko rzuciła się do odrabiania strat i już siedem minut później po ładnej akcji Maniary gola zdobył Anduła. Od tego momentu przewaga świętokrzyskiego zespołu rosła.37 minucie Łysica objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne gola strzelił Szymon Michta. Po przerwie nie działo się zbyt wiele. Większość walki toczyła się w środkowej strefie boiska. Gościom z Andrychowa ciężko było przebić się przez defensywę gospodarzy. W tej części spotkania sytuacje podbramkowe mieli Anduła oraz Kamil Mech. Ten drugi nie wykorzystał okazji sam na sam z Robertem Widawskim. Gracz zespołu z Bodzentyna ograł golkipera gości, ale zabrakło mu zimnej krwi przy wykończeniu akcji. Po jego uderzeniu futbolówka trafiła w słupek.

Po tym spotkaniu nadeszły rozgrywki pucharowe które zostały rozegrane w minioną środę. Do Bodzentyna przyjechała drużyna Spartakusa Daleszyce która do ćwierćfinału awansowała dzięki zwycięstwu nad Pogonią Staszów.

Lepiej mecz rozpoczęli goście którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i starali się atakiem pozycyjnym wypracować sobie okazję do zdobycia bramki. W 12 minucie podopieczni Dariusza Kozubka wyszli na prowadzenie kiedy po rzucie wolnym bramkę głową zdobył Marek Gołąbek. Łysica nie rzuciła się od razu do odrabiania strat tylko cierpliwie czekała na swoją okazję, pierwszy sygnał d ataku dał Michta którego strzał zza pola karnego okazał się niecelny. W 30 minucie Spartakus wypracował sobie kolejną okazję do zdobycia bramki jednak sytuacji sam na sam z Boszczykiem nie wykorzystał Maciejski, w odpowiedzi identyczną sytuację miał Anduła jednak jego strzał poszybował nad bramką. Dziesięć minut później groźnie uderzał Szymoniak jednak jego strzał w ostatnim momencie zablokowali obrońcy.

Druga połowa lepiej zaczęła się dla bodzentynian którzy zaczęli grać śmielej i przede wszystkim dokładniej co przełożyło się na dość sporą liczbę rzutów rożnych i wolnych. Po jednym z takich dośrodkowań najprzytomniej w polu karnym zachował się Pawłowski który mocnym strzałem pokonał Kołomańskiego. Miejscowi długo prowadzeniem się nie nacieszyli ponieważ po głupim faulu Ryby na 26 metrze na gola zamienił Olearczyk który wykorzystał dośrodkowanie jednego ze swoich kolegów. Mijały kolejne minuty a Łysica dalej próbowała wyrównać stan meczu przez co narażała się na szybkie kontry. Po jednej z nich swojego drugiego gola zdobył Olearczyk który przymierzył z 18 metra. W samej końcówce Gwóźdź do trumny dobił Gołąbek który po rzucie rożnym wykorzystał błąd Boszczyka i wpakował piłkę z najbliższej odległości do bramki.

Teraz czas na niedzielne starcie w Zabierzowie gdzie podopiecznych Piotra Dejworka podejmie drużyna rezerw Krakowskiej Wisły. Początek meczu o godzinie 11:00

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości