Soła zmyła Łysicę w 10 minut
Nie udał się wyjazd do Oświęcimia drużynie Łysicy która po raz kolejny dała sobie wbić cztery bramki w 10 minut co staje się istną zmorą bodzentynian.
Przed spotkaniem cel został nakreślony jasno odbudować się po laniu w Krakowie i zaprezentować się z jak najlepszej strony. Ponad trzygodzinna podróż mimo wszystko dała się odczuć ponieważ od pierwszych minut lepiej prezentowali się gospodarze którzy szybko obieli przewagę optyczną.
Świętokrzyski zespół umiejętnie bronił się od połówki, starał się przeszkadzać w grze i gdy tylko nadarzy się okazja wyprowadzić kontratak.
Łysica już w 12 minucie musiała dokonać zmiany ponieważ kontuzji nabawił się Płusa za którego na plac gry został wysłany Dulęba. Pierwsza połowa to dominacja oświęcimskiego zespołu który wypracował sobie kilka okazji podbramkowych jednak żadna z nich nie przyniosła bramki. Co można napisać o grze Łysicy przede wszystkim dobrze funkcjonował blok defensywy gorzej wyglądała gra do przodu, brakowało dokładności, mnożyły się błędy przez co bodzentynianie nie potrafili sobie stworzyć choćby jednej dogodnej okazji.
Drugie 45 minut wyglądało podobnie Solarze atakowali ale goście umiejętnie się bronili, jak piłka potrafi być niesprawiedliwa podopieczni Sebastiana Stęplewskiego przekonać się mogli w 77 minucie kiedy jedna z nielicznych w tym meczu okazji dla zespołu z Bodzentyna przyniosła bramkę. Rzut rożny wykonał Chrzanowski piłka spadła na głowę Kardasa który ładnym strzałem otworzył wynik meczu.
Wydawać by się mogło że 70 minut walki jakie stoczyli przyjezdni, walki ciężkiej zostało nagrodzone i z Oświęcimia bodzentynianie wywiozą korzystny dla siebie rezultat. Niestety radość podopiecznych Piotra Dejworka trwała tylko trzy minuty. W 80 minucie bramkę zdobył Wadas który wykorzystał podbramkowe zamieszanie i wpakował piłkę z bliskiej odległości do bramki, mimo to Łysica dalej miała punkt niestety ten punkt Solarze wyrwali pięć minut później a konkretnie zrobił to Knapik.
W tym momencie z Łysicy zeszło powietrze oraz prysła nadzieja na to że w tym meczu jeszcze "bodzentyńskie lwy" coś ugrają. Niestety widocznie brakowało sił, brakło ich zasłużenie ponieważ całe spotkanie Łysica walczyła, biegała, przeszkadzała po to by osiągnąć korzystny wynik a gdy miała go 10 minut przed końcem dała sobie go wyrwać. Solarze zdobyli jeszcze dwie bramki najpierw na listę strzelców Snadny a w 90 minucie dzieła zniszczenia dopełnił Jamróz. Chwilę po tej bramce sędzia zakończył mecz. Ciężko wytłumaczyć to co się wydarzyło i ciężko szukać usprawiedliwienia dla tej konkretnej sytuacji chyba najlepiej ocenił to na pomeczowej konferencji trener zespołu z Bodzentyna. Wypowiedzi oraz wszystkie bramki poniżej w skrócie.
Soła Oświęcim – Łysica Bodzentyn 4:1 (0:0)
Bramki:
0:1 – Kardas 77 min.
1:1 – Wadas 80 min.
2:1 – Knapik 85 min.
3:1 – Snadny 89 min.
4:1 – J. Jamróz 90+1 min.
Składy:
Soła: Koper – Furtak, Wadas, Drzymont, W. Jamróz – Gleń (90+1 min. J. Jamróz), Dynarek (66 Szopa), Szewczyk (82 min. Knapik), Hałgas (66 min. Ząbek) – Cygnar, Snadny.
Łysica: Dymanowski – Płusa (12 min. Dulęba, 76 min. Mech), Kardas, Szymoniak, Kupczyk – Ryba (69 Anduła), Mularczyk, Maniara, Pawłowski, Chrzanowski – Michta (80 Koprowski)
Żółte kartki: Szopa, Wadas (Soła) – Chrzanowski (Łysica)
Komentarze