Pierwsze punkty u siebie

Pierwsze punkty u siebie

Po pierwsze punkty a raczej punkt na własnym stadionie sięgnęli zawodnicy Łysicy Akamit Bodzentyn którzy przed własną publicznością zremisowali bezbramkowo z Partyzantem Radoszyce.

Pierwsze minuty spotkania to spokojna gra obu zespołów które raczej nie kwapiły się do atakowania a bardziej do tego by bramki nie stracić. Sygnał dla gospodarzy w 10 minucie spotkania dał Michta który dośrodkował w pole karne tam piłka spadła pod nogi Pawłowskiego który oddał strzał prosto w obrońcę a dobitka Kalisty zatrzymała się na poprzeczce. Goście starali się odpowiedzieć długimi podaniami jednak dobrze ustawiona defensywa gospodarzy szybko niszczyła każde takie zagranie. Cztery minuty później znów w dobrej okazji znaleźli się podopieczni Arkadiusza Bilskiego tym razem po dośrodkowaniu Płusy minimalnie nad poprzeczką strzelał Szymoniak. Kolejne minuty upływały pod dyktando miejscowych którzy więcej utrzymywali się przy piłce i raz po raz starali się konstruować akcję a to jednym a to drugim skrzydłem. W 35 minucie spotkania strzał głową oddał Michta lecz był on zbyt lekki przez co nie mógł zaskoczyć bramkarza gości. Goście najlepszą okazję stworzyli sobie w 38 minucie kiedy to Ifeanyi Chukwuka wpadł w pole karne z prawej strony jednak jego podanie wzdłuż bramki dobrze zablokował Kardas.

Druga połowa przebiegała podobnie do pierwszej, to Łysica więcej utrzymywała się przy piłce i nią operowała, jednak nasi zawodnicy nie potrafili tej przewagi optycznej wykorzystać. W 64 minucie spotkania nasz zespół powinien wyjśc na prowadzenie kiedy po bardzo dobrym podaniu Hajduka w pole karne wpadł Kalista który mając tylko przed sobą bramkarza zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału przez co trafił w niego.

Jak mówi stare piłkarskie porzekadło nie wykorzystane sytuacje mogą się zemścić idealnie pasuje do tej która mieli podopieczni Waldemara Szpiegi. Z lewej strony po stałym fragmencie gry piłka dorzucona spada pomiędzy naszych obrońców do której dopada jeden z zawodników Radoszyc jednak jego strzał w ładnym stylu obronił Dymanowski.

W 75 minucie z rzutu wolnego bramkarza przyjezdnych próbował zaskoczyć Hajduk jednak minimalnie się pomylił.

Oba zespoły do samego końca starały się przychylić szale zwycięstwa na własną korzyć jednak ani jednym ani drugim ta sztuka się nie udała czego efektem jest podział punktów przy Wolności 4.

Kolejne spotkanie nasz zespół rozegra w najbliższą niedzielę a przeciwnikiem bodzentynian będą rezerwy kieleckiej korny.
Początek spotkania o godzinie 17:00 również na stadionie w Bodzentynie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości