Mają patent na ekipę z Buska

Mają patent na ekipę z Buska

Nazwisko doświadczonego golkipera Łysicy Bodzentyn (IV liga świętokrzyska) Roberta Bilskiego, kibicom lidera rozgrywek nie będzie kojarzyło się zbyt dobrze. Kilkanaście dni temu bramkarz mający za sobą występy m.in. w Tłokach Gorzyce zatrzymał MKS Zdrój Busko, w drodze do półfinału Pucharu Polski na szczeblu okręgu. W minioną niedzielę i tym razem nie dał się pokonać, a przyjezdni wywieźli z niełatwego terenu punkt.

- Przy stanie 0:0 dobrej okazji do tego, by wpisać się na listę strzelców nie wykorzystał Piotr Pawłowski. W samej końcówce przed szansą na zdobycie gola stanął Mirosław Kalista. Po dośrodkowaniu z prawej strony w wykonaniu Kamila Garbacza źle trafił w futbolówkę – opisywał tylko dwie, tak naprawdę z kilku dogodnych sytuacji dla Łysicy jej szkoleniowiec Janusz Cieślak. Plan na spotkanie, pokrzyżowała sytuacja z 15. minuty, kiedy z kontuzją murawę przedwcześnie musiał opuścić Ukrainiec Ołeksiej Czerkaszyn (w jego miejsce na placu gry zameldował się Mateusz Kołodziejski). – Przez całe spotkanie graliśmy konsekwentny futbol. Przede wszystkim uważnie z tyłu, by nie pozwolić sobie na choćby jeden, najdrobniejszy błąd. Byliśmy dobrze zorganizowani w obronie. Stworzyliśmy kilka akcji, które z pewnością mogły się podobać – dodał trener.

Opiekun bodzentyńskiego IV-ligowca nie mógł skorzystać z usług Piotra Maniary, który podczas jednego z treningów doznał kontuzji barku. – Mecz mógł się podobać. Obie drużyny stworzyły interesujące widowisko. Z naszego punktu widzenia najbardziej istotne jest to, że nie straciliśmy bramki – mówił trener Cieślak. W 65. minucie gospodarze mieli rzut karny, którego na trafienie nie zamienił Adam Imiela. Robert Bilski wyczekał go do końca, a piłka nie znalazła drogi do siatki. – Pół żartem, pół serio można powiedzieć, iż zespół Ireneusza Pietrzykowskiego ma chyba dość Bilskiego w bramce. Zaczarował swoją świątynię. Między słupkami spisywał się bez zarzutów. Był spokojny i pewny w swoich interwencjach. To nasz mocny punkt – zaznaczył trener Cieślak.

Wiele wskazuje na to, że Łysica w środowej potyczce z Hetmanem Włoszczowa przed własną publicznością zagra bez wspomnianego Czerkaszyna. – Na chwilę obecną trudno zdiagnozować jak długo potrwa przerwa obrońcy w zajęciach i meczach. Potrzebne są szczegółowe badania, które powinny dać odpowiedź na najważniejsze pytanie. W środę jego występ jest wykluczony – przyznał szkoleniowiec ekipy z ul. Wolności.

R.R.

IV liga świętokrzyska
26. kolejka (30 kwietnia)
MKS ZDRÓJ BUSKO – ŁYSICA BODZENTYN 0:0
Sędziował: Andrzej Śliwa (Kielce)
ŁYSICA: R. Bilski – Płusa Ż, Szymoniak, Czerkaszyn (15. Kołodziejski), D. Kowalski Ż, D. Chrzanowski (65. Garbacz), Pawłowski, Ryba Ż, M. Kalista, Anduła Ż (80. Dulęba), Jaros. Trener: Janusz Cieślak.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości